czwartek, 1 lutego 2018

Niby zwykły dzień...

Poranek przywitał mnie radosną wiadomością: w czerwcu startuję w sztafecie w Triathlonie Lwa :) Taka niespodzianka, zupełnie nie planowałam tego startu, ale - okazało się, że sąsiad kompletuje drużynę i - jestem :) Lecimy dla totalnej zabawy, już czuję dreszczyk emocji na plecach! :) 
Wieczorem dołączam do treningu grupy biegowej w Adrenalinie. Rozgrzewka, kilka ćwiczeń - i bieg z zadaniami. Decyduję przebiec wyznaczony dystans powoli, cały czas wsłuchując się w sygnały płynące z ciała. Towarzyszy mi Kasia - truchtamy razem, jest mi dobrze, przyjemnie i - bez bólu! Mój umysł i ciało są spokojne, żadnego napięcia, oddycham równo, jest wspaniale! 
Kończymy trening - przebiegłam sześć kilometrów... Kiedyś to byłby dopiero początek rozgrzewki, dziś - mój sukces: sześć kilometrów bez bólu, w komforcie, z zadowoleniem. I nawet nieco szybciej niż planowałam :) Wracam do domu, a w głowie wciąż mi się śpiewa zasłyszana kiedyś piosenka: dziś pasuje idealnie!
I love my life
I am powerful
I am beautiful
I am free
I love my life
I am wonderful
I am magical
I am me

po wspólnym treningu z Adrenalina Fitness Team :) (fot. Adrenalina Fitness)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Bo w tym życiu to nam jakoś życia ciągle mało"

Nie mówcie, że coś w życiu jest niemożliwe. Albo, że się nie da, nie uda, nie można... Ostatnie miesiące pokazują mi, że w ciągu krótkiego c...