czwartek, 12 kwietnia 2018

Moje sześć kilometrów szczęścia

Kolejny czas pełen wrażeń i nowych doświadczeń. Tym razem nic nie stanęło mi na przeszkodzie i pojechałam na planowane spotkanie z Wilczycami do Poznania. Warsztat z Katarzyną Witczyk - trenerem, psychologiem klinicznym, psychoonkologiem zapowiadał się ciekawie i mimo, że pogoda tego dnia kusiła bardziej na rower i do lasu niż do miasta - punktualnie zjawiłam się na miejscu spotkania.

Zajęcia zaplanowane były na trzy godziny. Dla mnie to dużo (siedzenie w jednym miejscu jakoś mi nie służy ;)), jednak czas upłynął niespodziewanie szybko. Ale też treści było sporo: jak reagujemy pod wpływem stresu, co dzieje się wtedy z naszym ciałem, jak czynniki stresogenne wpływają na powstawanie chorób... Uwaga została poświęcona szczególnie nowotworom, co zainteresowało mnie tym bardziej, że w mojej rodzinie zachorowały najbliższe mi osoby, a ja sama stałam się ogromnie uważna i wyczulona na ten temat. Z wielkim zainteresowaniem (choć początkowo przerażeniem) słuchałam o żywności, kosmetykach, konserwantach i ich wpływie na nasze zdrowie. Powiedzenie "Jesteś tym, co jesz" nabrało nowego znaczenia i głębszego wymiaru :)

Wilczyce w komplecie :)
Interesujący przekaz, ciekawe treści, dynamiczne tempo zajęć, prowadzenie wymagające od nas, uczestników zaangażowania i aktywności - wszystko to sprawiło, że opuszczałam zajęcia z poczuciem niedosytu, ale też ogromną satysfakcją. Na koniec nieźle się bawiłam uczestnicząc w zadaniu, w którym miałam do odegrania rolę konstruktora... wieży, która okazała się być triathlonowym pucharem :) Pomysłów na interpretację budowli z kolorowych, plastikowych klocków miałam coraz więcej i naprawdę trudno było mi wyjść ze swojej roli! Było bardzo ciekawie i mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z panią Kasią :) 
radość tworzenia :)
Nadszedł weekend i - kolejne rowerowe zawody. Start w Dolsku - tym razem pominę opis całej imprezy (w końcu to blog dotyczący biegania ;)), dla mnie był to piękny wyścig, mnóstwo emocji, cudowna pogoda i malownicza, przepiękna okolica! Byłam zachwycona :) Poziom ekscytacji i rowerowej fascynacji wzrósł jeszcze bardziej po wizycie u Adama i profesjonalnym ustawieniu moich rowerów. Mimo, że z mojego MTB nie da się zrobić roweru sportowego (kiedy go kupowałam, nie wiedziałam jeszcze, że będę się ścigać - miał być rowerem rekreacyjnym ;)), Adam "wycisnął" z niego co się dało i po zmianie ustawień efekt zaskoczył mnie ogromnie: dużo lżejsza jazda, więcej siły pod nogą, wygodniejsza pozycja... To samo było z moją niedawno zakupioną "szosą". Aż chce się jeździć :) 
Bikefitting u Adama
Opętana myślą o rowerowych treningach, kolejnych startach, planowaniem dłuższych tras, między rowerem, pracą a kettlami (bo coraz bardziej podobają mi się te żelastwa ;)) - pomknęłam jeszcze na trening grupy biegowej do Adrenaliny. Ostatnio dająca ciągle o sobie znać kontuzja nie pozwalała mi na podejmowanie prób biegowych. Tym razem poszłam i... przebiegłam cudowne, piękne, spokojne sześć kilometrów! Sześć kilometrów - tak niewiele, a dało mi tyle szczęścia! Na początek - niedowierzanie grupy ("To dzisiaj z nami biegniesz??"), potem delikatne truchtanie, ostrożnie, by nie wywołać bólu, trochę ze strachem na plecach... Potem coraz śmielej, odważniej, by zakończyć całkiem fajnym tempem - dawno nie biegłam tak szybko :)
z grupą biegową AF Team :)
 Dobrze czułam się w grupie, biegło mi się rewelacyjnie, w nogach czułam taki zapas mocy, że mogłabym biec szybciej i szybciej... Rozsądek kazał jednak trzymać umiarkowane tempo :) Wróciłam do domu z przekonaniem, że "Pogoń za Wilkiem" jest moja! :) Przestałam myśleć o tym, że nie mogę biegać na długich dystansach - mogę pokonywać krótkie odcinki i to jest baaardzo przyjemne! Nie muszę chyba dodawać, co powoduje zmiana w myśleniu z "nie mogę" na "mogę"... Kolejny trening biegowy za tydzień! Tymczasem wracam do moich rowerów... 

2 komentarze:

  1. Super! Cieszę się ogromnie. A szczęścia będzie coraz więcej km, przekonasz się już wkrótce. W końcu wilk czeka na Twoją pogoń👍😄

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

"Bo w tym życiu to nam jakoś życia ciągle mało"

Nie mówcie, że coś w życiu jest niemożliwe. Albo, że się nie da, nie uda, nie można... Ostatnie miesiące pokazują mi, że w ciągu krótkiego c...